Dzieci idą na wojnę. Seria "Wojny dorosłych - historie dzieci"

05:00 Karolina Starnawska 2 Comments

Na 42 Doroczną Konferencję Children's Literature Association, która w tym roku odbywała się w Richmond w stanie Wirginia, postanowiłam przygotować referat o współczesnych polskich książkach dla dzieci o II wojnie światowej. A konkretnie - o tych książkach, których bohaterkami się dziewczynki. Po lekturze wszystkich książek z serii, zdecydowałam się na te trzy (dlaczego na te - wyjaśnienie jest w prezentacji, do której link jest na samym końcu wpisu...):

Jeśli śledzicie mojego Instagrama, możecie już znać to zdjęcie :).
Jeśli nie, zapraszam: @lekcje_polskiego



Ok, ale, ale, zaraz, zaraz, jeszcze raz... II wojna światowa + książka dla dzieci? Czy nam się coś nie przywidziało?

Ano, nie. Tak się jakoś składa, że obecnie książek historycznych dla dzieci mamy więcej niż dla młodzieży (tak wynika z mojego osobistego przeglądu rynku; jeśli się mylę, proszę o komentarz). Kilka lat temu wydawnictwo Literatura zaczęło wydawać - początkowo we  współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego - serię "Wojny dorosłych - historie dzieci". W serii znajdziemy pięknie  ilustrowane  i dobrze napisane opowieści o dziewczynkach i chłopcach, o dzieciach, które były świadkami II wojny. Tak, tak - w większości są to krótkie powieści, których bohaterami są realne osoby.  Niżej dowody:



Wyklejka Wojny na pięknym brzegu A. M. Grabowskiego,
który w powieści opowiedział historię swojej babci.
Ostatnia strona Czy wojna jest dla dziewczyn P. Beręsewicza. Bohaterką powieści jest Elżbieta Łaniewska.



Akcja książek rozgrywa się w Warszawie i okolicach, w Łodzi, na Syberii. W serii znajdziemy też książeczki o dzieciach żydowskich, wyprowadzonych z getta i ukrywanych poza jego murami. Wszystko to napisane tak, żeby trafić do młodego czytelnika (7-10 lat), poruszyć go, ale nie przestraszyć... Mam na to empiryczne dowody!

Asiunia J. Papuzińskiej, s. 31.
Kiedy już pisałam referat na konferencję, spadło na mnie nieoczekiwane zastępstwo w klasie III SP. W plecaku akurat miałam Asiunię Joanny Papuzińskiej oraz Czy wojna jest dla dziewczyn Pawała Beręsewicza. Kiedyś już byłam u tej klasy i czytałam im na głos książkę. Wiedziałam, że potrafią słuchać. Postanowiłam powtórzyć starą sztuczkę :). Dzieci usiadły na kolorowych pufach (ja też, co tu kryć), po chwili namysłu wyciągnęłam Asiunię i zaczęłam czytać.


Dzieci wysłuchały całości! Zarówno tekst, jak i ilustracje wzbudzały w nich sporą ciekawość. Po lekturze zadały kilka pytań, niektóre nawet chciały wypożyczyć tę książkę (no, niestety nie, dzieci, pani pisze referat, hihi, poza tym to moja prywatna książeczka). Okazało się, że jedna z dziewczynek zapamiętała tytuł i to, że książek w serii jest więcej i powiedziała o nich w domu. Mama uczennicy kupiła kilka książek z serii (niestety nie wiem jakie i ile) i przyznała, że sama wzruszyła się podczas czytania. No, to jest sukces książki! (I moja osobista satysfakcja, że podałam dalej coś wartościowego.) Na kolejnym zastępstwie uczennica pochwaliła się, że przeczytała Mój tato szczęściarz (też Papuzińskiej).

Asiunia J. Papuzińskiej, s. 39.
Kolejnym żywym dowodem na to, że książki z serii Wojny dorosłych - historie dzieci, rzeczywiście są pisane z myślą o bardzo młodym czytelniku, jest siedmioletni syn koleżanki z pracy, której tak gorąco polecałam książki, że na niektóre z nich zaczęła polować w księgarniach :). Z tego, co wiem, synowi treść się podobała (koleżanko, pozdrawiam! :) ).


Na zachętę zamieszczam dwa fotograficzne (przepraszam za jakość) cytaty z Asiuni oraz jeden z innej książeczki - z Zaklęcia na "w" Michała Rusinka.

To wina wojny. Dopiero wtedy zrozumiałem, czym ona tak naprawdę jest. To nie jest zaklęcie, które wysysa ze świata kolory. Wojna to zaklęcie, które powoduje, że przestajemy widzieć kolory. Widzimy tylko ludzi białych i czarnych, przyjaciół i wrogów, dobrych i złych. Nie interesuje nas, jacy są naprawdę. Nie chcemy z nimi rozmawiać. Nie widzimy, jak bardzo są do nas podobni. I przez to przegrywamy. Wojna jest przez to zawsze przegrana, dla obu stron.

Odnoszącym się sceptycznie do połączenia wojna+dzieci, polecam zapis dyskusji Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie?, przeprowadzonej 16.11.2010 m.in. z Pawłem Beręsewiczem (autorem książki Czy wojna jest dla dziewczyn?): link do dokumentu pdf.

Tutaj obiecana we wstępie prezentacja, która towarzyszyła mojemu referatowi. Mało słów, dużo obrazków. Dodam, że słuchacze na moim panelu (w 99% Amerykanie) byli bardzo zainteresowani treścią i formą książek. Szkoda, że nie są przełożone na angielski...

Bibliografia
W poście wykorzystałam fragmenty następujących książek
1. P. Beręsewicz, Czy wojna jest dla dziewczyn?, Warszawa-Łódź 2011.
2. A. M. Grabowski, Wojna na Pięknym Brzegu, Łódź 2014.
3. J. Papuzińska, Asiunia, Warszawa-Łódź 2012.
4. M. Rusinek, Zaklęcie na "w", Warszawa-Łódź 2011.

2 komentarze:

Dzieci idą na wojnę. Seria "Wojny dorosłych - historie dzieci"

05:00 Karolina Starnawska 1 Comments

Na 42 Doroczną Konferencję Children's Literature Association, która w tym roku odbywała się w Richmond w stanie Wirginia, postanowiłam przygotować referat o współczesnych polskich książkach dla dzieci o II wojnie światowej. A konkretnie - o tych książkach, których bohaterkami się dziewczynki. Po lekturze wszystkich książek z serii, zdecydowałam się na te trzy (dlaczego na te - wyjaśnienie jest w prezentacji, do której link jest na samym końcu wpisu...):

Jeśli śledzicie mojego Instagrama, możecie już znać to zdjęcie :).
Jeśli nie, zapraszam: @lekcje_polskiego



Ok, ale, ale, zaraz, zaraz, jeszcze raz... II wojna światowa + książka dla dzieci? Czy nam się coś nie przywidziało?

Ano, nie. Tak się jakoś składa, że obecnie książek historycznych dla dzieci mamy więcej niż dla młodzieży (tak wynika z mojego osobistego przeglądu rynku; jeśli się mylę, proszę o komentarz). Kilka lat temu wydawnictwo Literatura zaczęło wydawać - początkowo we  współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego - serię "Wojny dorosłych - historie dzieci". W serii znajdziemy pięknie  ilustrowane  i dobrze napisane opowieści o dziewczynkach i chłopcach, o dzieciach, które były świadkami II wojny. Tak, tak - w większości są to krótkie powieści, których bohaterami są realne osoby.  Niżej dowody:



Wyklejka Wojny na pięknym brzegu A. M. Grabowskiego,
który w powieści opowiedział historię swojej babci.
Ostatnia strona Czy wojna jest dla dziewczyn P. Beręsewicza. Bohaterką powieści jest Elżbieta Łaniewska.



Akcja książek rozgrywa się w Warszawie i okolicach, w Łodzi, na Syberii. W serii znajdziemy też książeczki o dzieciach żydowskich, wyprowadzonych z getta i ukrywanych poza jego murami. Wszystko to napisane tak, żeby trafić do młodego czytelnika (7-10 lat), poruszyć go, ale nie przestraszyć... Mam na to empiryczne dowody!

Asiunia J. Papuzińskiej, s. 31.
Kiedy już pisałam referat na konferencję, spadło na mnie nieoczekiwane zastępstwo w klasie III SP. W plecaku akurat miałam Asiunię Joanny Papuzińskiej oraz Czy wojna jest dla dziewczyn Pawała Beręsewicza. Kiedyś już byłam u tej klasy i czytałam im na głos książkę. Wiedziałam, że potrafią słuchać. Postanowiłam powtórzyć starą sztuczkę :). Dzieci usiadły na kolorowych pufach (ja też, co tu kryć), po chwili namysłu wyciągnęłam Asiunię i zaczęłam czytać.


Dzieci wysłuchały całości! Zarówno tekst, jak i ilustracje wzbudzały w nich sporą ciekawość. Po lekturze zadały kilka pytań, niektóre nawet chciały wypożyczyć tę książkę (no, niestety nie, dzieci, pani pisze referat, hihi, poza tym to moja prywatna książeczka). Okazało się, że jedna z dziewczynek zapamiętała tytuł i to, że książek w serii jest więcej i powiedziała o nich w domu. Mama uczennicy kupiła kilka książek z serii (niestety nie wiem jakie i ile) i przyznała, że sama wzruszyła się podczas czytania. No, to jest sukces książki! (I moja osobista satysfakcja, że podałam dalej coś wartościowego.) Na kolejnym zastępstwie uczennica pochwaliła się, że przeczytała Mój tato szczęściarz (też Papuzińskiej).

Asiunia J. Papuzińskiej, s. 39.
Kolejnym żywym dowodem na to, że książki z serii Wojny dorosłych - historie dzieci, rzeczywiście są pisane z myślą o bardzo młodym czytelniku, jest siedmioletni syn koleżanki z pracy, której tak gorąco polecałam książki, że na niektóre z nich zaczęła polować w księgarniach :). Z tego, co wiem, synowi treść się podobała (koleżanko, pozdrawiam! :) ).


Na zachętę zamieszczam dwa fotograficzne (przepraszam za jakość) cytaty z Asiuni oraz jeden z innej książeczki - z Zaklęcia na "w" Michała Rusinka.

To wina wojny. Dopiero wtedy zrozumiałem, czym ona tak naprawdę jest. To nie jest zaklęcie, które wysysa ze świata kolory. Wojna to zaklęcie, które powoduje, że przestajemy widzieć kolory. Widzimy tylko ludzi białych i czarnych, przyjaciół i wrogów, dobrych i złych. Nie interesuje nas, jacy są naprawdę. Nie chcemy z nimi rozmawiać. Nie widzimy, jak bardzo są do nas podobni. I przez to przegrywamy. Wojna jest przez to zawsze przegrana, dla obu stron.

Odnoszącym się sceptycznie do połączenia wojna+dzieci, polecam zapis dyskusji Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie?, przeprowadzonej 16.11.2010 m.in. z Pawłem Beręsewiczem (autorem książki Czy wojna jest dla dziewczyn?): link do dokumentu pdf.

Tutaj obiecana we wstępie prezentacja, która towarzyszyła mojemu referatowi. Mało słów, dużo obrazków. Dodam, że słuchacze na moim panelu (w 99% Amerykanie) byli bardzo zainteresowani treścią i formą książek. Szkoda, że nie są przełożone na angielski...

Bibliografia
W poście wykorzystałam fragmenty następujących książek
1. P. Beręsewicz, Czy wojna jest dla dziewczyn?, Warszawa-Łódź 2011.
2. A. M. Grabowski, Wojna na Pięknym Brzegu, Łódź 2014.
3. J. Papuzińska, Asiunia, Warszawa-Łódź 2012.
4. M. Rusinek, Zaklęcie na "w", Warszawa-Łódź 2011.

1 komentarze:

Siesicka i ja

03:13 Karolina Starnawska 2 Comments

Jedno z moich jezior osobliwości - w maju



Krystyna Siesicka i ja... To nie był łatwy związek. Powiedziałabym nawet raczej, że był niełatwy i przelotny. Jej książki wydawały mi się - miłośniczce wszystkiego, co napisała Lucy Maud Montgomery - zbyt prawdziwe. Nagle życie nastolatka okazywało się trudne, konieczność dokonywania wyborów - bolesna, problemy - dorosłe. I jeszcze narracja była czasem jakaś taka... mało przejrzysta. Jednym zdaniem - powieści Siesickiej (te, które znam) polecam nastolatkom, które lubią czytać o trudnym życiu innych nastolatek.


Dlatego nie było mi łatwo stać się wierną, pochłaniającą wszystko, co wyszło spod ręki autorki, czytelniczką Krystyny Siesickiej. Mimo tego przeczytałam kilka jej powieści. Z tego, co pamiętam - cztery. Były to: Zapałka na zakręcie, Jezioro osobliwości (piękny tytuł swoją drogą!), Beethoven i dżinsy (książka, którą sama sobie kupiłam!) oraz Dziewczyna Mistrza Gry.

Co ciekawe, nie pamiętam za dobrze treści tych książek. W głowie pozostały mi jednak słowa i obrazy i myślę, że tym autorka u mnie wygrała. Kilka cytatów-obrazów z jej powieści tłucze mi się po głowie w różnych momentach życia. Zakładanie szpilek mimo mrozu, by wyglądać elegancko i, mimo takiego poświęcenia, niezyskanie aprobaty matki chłopaka... Przejście od smażenia kaszanki do wspomnień wojennych... Tajemniczy świat gier RPG (szybko dowiedziałam się i przekonałam na własnej skórze, że nie taki znów tajemniczy, jakim go Siesicka widziała)... Pierwsza gwałtowna miłość, pamiętnik dziewczyny czy chłopaka, który czytał ktoś z dorosłych. A w tym pamiętniku strony spięte spinaczem i prośba, by tego nie czytać. I ja, która od czasu do czasu zastanawiam się, co tam zostało napisane. Jakie pole dla wyobraźni - kilkanaście kartek spiętych spinaczem! I jeszcze, od czasu do czasu, powraca ten fragment Dziewczyny mistrza gry:

W końcu wyszli jednocześnie, Kamil jechał do klubu, w piątki zawsze mieli zajęcia na siłowni, ale dopiero pod sam wieczór. Spojrzał w głąb ulicy, nie nadjeżdżał żaden autobus.
—  A ty dokąd pójdziesz, dziadku?
—  A ja sobie pójdę do kościoła.
Kamil zdziwił się, ale zapytał dopiero po chwili:
—  Zawsze mówisz, że nie jesteś wierzący.
—  Zawsze mówię, że właściwie nie jestem wierzący.
—  Modlisz się, dziadku?
—  Nie. Nie lubię o nic prosić, a dziękowania Bogu nie uważam za modlitwę.
—  Więc co właściwie robisz w kościele?
—  Słucham nucenia aniołów — powiedział ironicznie.
A może to nie była ironia, może naprawdę słucha nucenia aniołów, siedząc w pustym o tej porze kościele, myślał Kamil jadąc autobusem, kto wie, jakie dźwięki dochodzą ze sfer niebieskich do ludzi, którzy mówią o sobie, że właściwie nie są wierzący.


Ciekawe, prawda?

A wy jakie macie wspomnienia związane z twórczością Krystyny Siesickiej? Byłoby mi miło, gdybyście odpowiedzieli na to pytanie :) (tutaj lub na fp na Fb).

Krystyna Siesicka (ur. 22 listopada 1928 w Dęblinie, zm. 3 lipca 2015 w Warszawie) – prozaik, autorka utworów dla młodzieży. Więcej na: https://pl.wikipedia.org/wiki/Krystyna_Siesicka

2 komentarze:

Siesicka i ja

03:13 Karolina Starnawska 2 Comments

Jedno z moich jezior osobliwości - w maju



Krystyna Siesicka i ja... To nie był łatwy związek. Powiedziałabym nawet raczej, że był niełatwy i przelotny. Jej książki wydawały mi się - miłośniczce wszystkiego, co napisała Lucy Maud Montgomery - zbyt prawdziwe. Nagle życie nastolatka okazywało się trudne, konieczność dokonywania wyborów - bolesna, problemy - dorosłe. I jeszcze narracja była czasem jakaś taka... mało przejrzysta. Jednym zdaniem - powieści Siesickiej (te, które znam) polecam nastolatkom, które lubią czytać o trudnym życiu innych nastolatek.


Dlatego nie było mi łatwo stać się wierną, pochłaniającą wszystko, co wyszło spod ręki autorki, czytelniczką Krystyny Siesickiej. Mimo tego przeczytałam kilka jej powieści. Z tego, co pamiętam - cztery. Były to: Zapałka na zakręcie, Jezioro osobliwości (piękny tytuł swoją drogą!), Beethoven i dżinsy (książka, którą sama sobie kupiłam!) oraz Dziewczyna Mistrza Gry.

Co ciekawe, nie pamiętam za dobrze treści tych książek. W głowie pozostały mi jednak słowa i obrazy i myślę, że tym autorka u mnie wygrała. Kilka cytatów-obrazów z jej powieści tłucze mi się po głowie w różnych momentach życia. Zakładanie szpilek mimo mrozu, by wyglądać elegancko i, mimo takiego poświęcenia, niezyskanie aprobaty matki chłopaka... Przejście od smażenia kaszanki do wspomnień wojennych... Tajemniczy świat gier RPG (szybko dowiedziałam się i przekonałam na własnej skórze, że nie taki znów tajemniczy, jakim go Siesicka widziała)... Pierwsza gwałtowna miłość, pamiętnik dziewczyny czy chłopaka, który czytał ktoś z dorosłych. A w tym pamiętniku strony spięte spinaczem i prośba, by tego nie czytać. I ja, która od czasu do czasu zastanawiam się, co tam zostało napisane. Jakie pole dla wyobraźni - kilkanaście kartek spiętych spinaczem! I jeszcze, od czasu do czasu, powraca ten fragment Dziewczyny mistrza gry:

W końcu wyszli jednocześnie, Kamil jechał do klubu, w piątki zawsze mieli zajęcia na siłowni, ale dopiero pod sam wieczór. Spojrzał w głąb ulicy, nie nadjeżdżał żaden autobus.
—  A ty dokąd pójdziesz, dziadku?
—  A ja sobie pójdę do kościoła.
Kamil zdziwił się, ale zapytał dopiero po chwili:
—  Zawsze mówisz, że nie jesteś wierzący.
—  Zawsze mówię, że właściwie nie jestem wierzący.
—  Modlisz się, dziadku?
—  Nie. Nie lubię o nic prosić, a dziękowania Bogu nie uważam za modlitwę.
—  Więc co właściwie robisz w kościele?
—  Słucham nucenia aniołów — powiedział ironicznie.
A może to nie była ironia, może naprawdę słucha nucenia aniołów, siedząc w pustym o tej porze kościele, myślał Kamil jadąc autobusem, kto wie, jakie dźwięki dochodzą ze sfer niebieskich do ludzi, którzy mówią o sobie, że właściwie nie są wierzący.


Ciekawe, prawda?

A wy jakie macie wspomnienia związane z twórczością Krystyny Siesickiej? Byłoby mi miło, gdybyście odpowiedzieli na to pytanie :) (tutaj lub na fp na Fb).

Krystyna Siesicka (ur. 22 listopada 1928 w Dęblinie, zm. 3 lipca 2015 w Warszawie) – prozaik, autorka utworów dla młodzieży. Więcej na: https://pl.wikipedia.org/wiki/Krystyna_Siesicka

2 komentarze: