Pokaż mi, co czytasz. Całoroczny i dziecinnie prosty projekt na lekcjach języka polskiego

08:13 Karolina Starnawska 11 Comments

We wpisie pod chwytliwym i długim tytułem Jak się nie narobić, a do czytania zachęcić, podzieliłam się swoimi spostrzeżeniami na temat czytelnictwa. Wzywając do bicia się w pierś i przyznawania do czytania bądź nieczytania, napisałam też, że mam jeden prosty patent na nagradzanie aktywnych czytelników. Obiecałam, że się nim podzielę. Tadam! Oto i on! :)



Co będzie potrzebne?


  • kawałek ściany, na którym można coś zawiesić (tablica korkowa, reling, sznurek, gwóźdź... co tam akurat macie w sali do polskiego)
  • jeśli użyjesz sznurka przydadzą się spinacze do bielizny
  • torebki na prezenty (każdy ma w domu, nie oszukujmy się)
  • małe karteczki (ja używam pociętych kartek zadrukowanych z jednej strony, kartek ze starych zeszytów etc.)
  • trochę zaufania. Do uczniów, rzecz jasna!

Jak to działa?


Jedna torebka na prezent = jedna klasa.

Jeśli uczeń przeczyta książkę (gatunek dowolny, ja uwzględniam też grubsze komiksy), która NIE JEST lekturą obowiązkową, na małej karteczce wpisuje jej tytuł, autora (jeśli pamięta) i swoje imię (w większych klasach też nazwisko ;)). Karteczkę wrzuca do torebki.



Ja co jakiś czas na lekcjach zaglądam do torebek, wyrzucam karteczki na stół bądź je losuję, wypytuję delikwentów (czyli czytelników) o treść książki, o wrażenia itp. Na zasadzie normalnej rozmowy dwóch czytelników - nie zaś indagowania ze strony złowrogiego polonisty, który chce udowodnić uczniowi, że NIE PRZECZYTAŁ. 

Jeśli to, co mówią uczniowie o książkach, mnie zaintryguje, proszę o pożyczenie danej pozycji lub sobie ją wypożyczam, a po przeczytaniu dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Bywa też tak, że w klasie kolega czy koleżanka zainteresuje się powieścią, o której ktoś opowiada. 

A co z nagrodami?


Czytelnictwo to nie konkurs na to, kto najwięcej i najszybciej przeczyta. Niemniej jednak ja zapisuję na tablicy imiona uczniów i liczbę przeczytanych książek. Wszyscy dostają za to dodatkowe czytanie "nagrody" - plusy lub oceny. Czasem jedna osoba otrzymuje pod koniec półrocza nawet 3 czy 4 szóstki. Ale jak ktoś przeczytał 16 powieści, to uważam, że sobie zapracował :).

Stracona lekcja?


Ktoś może zakrzyknąć - ale jak to, na lekcji jakieś karteczki, torebeczki i gadanie o książkach! A temat, a podręcznik/program/podstawa programowa!

Jeśli tak zakrzyknąłeś/zakrzyknęłaś, to doprawdy, pomyśl raz jeszcze o tej sprawie. W innym wypadku - nie mamy o czym rozmawiać...


Kwestia zaufania


Tak. Cały system, jak to napisałam na początku, na nim się opiera. Wierzę, że uczniowie mnie nie okłamują. Że rzeczywiście czytają, a nie tylko głaszczą strony i wrzucają do torebek karteczki z tym, co przeczytali - ale tylko na okładce.

Inne sposoby na nagradzanie aktywnych czytelników


Oczywiście można inaczej. Wiem, próbowałam. I tak, nie sprawdziło się u mnie. Podkreślam - u mnie, w moim przypadku, dlatego, że pracuję tak, a nie inaczej i jestem taką, nie inną osobą. Przerabiałam:
  • listy lektur dodatkowych,
  • karty lektur dodatkowych,
  • zadania dodatkowe do przeczytanych z proponowanej przeze mnie listy powieści,
  • zadania dodatkowe do książek przeczytanych przez uczniów.
Nigdy nie zrobiłam, ale słyszałam o:
  • zeszycie lektur,
  • prezentacjach lektur (plakaty, prezentacje multimedialne),
  • festiwalu literackim w szkole,
  • blogu z recenzjami prowadzonym przez uczniów.
O tym ostatnim napisała mi w komentarzu Pani Bookowska. Dziękuję! Polecam lekturę Książkożerców wszystkim (niebawem też moim uczniom).

Macie jakieś wypróbowane sposoby na nagradzanie aktywnych czytelników i promowanie czytelnictwa? Piszcie w komentarzach, może wspólnie stworzymy bazę dobrych praktyk (jak to się udało w przypadku Story Cubes!)

Możecie też napisać, co aktualnie czytacie :). Ja duże przerwie podczytuję grubaśną powieść Jonathan Strange i pan Norrell, a w autobusie eseje literaturoznawców o książkach dzieciństwa, czyli zbiór Par couer. 

11 komentarze:

Wiersze do recytacji

03:30 Karolina Starnawska 0 Comments

Jeden z moich ulubionych wierszy. Nie tylko do recytacji. J. Tuwim, Strofy o późnym lecie
Zaglądam czasem do blogowych statystyk i nieodmiennie dziwi mnie fakt, że trzecie miejsce w kategorii najczęściej wyświetlanych postów w historii bloga jest właśnie ten - Wiersze do recytacji (data pierwszej publikacji: 1.04.2009). Skoro cieszy się taką popularnością, postanowiłam go trochę odświeżyć, dodając link do wpisu, który pojawił się z okazji Światowego Dnia Poezji i ponownie zapytać - co Wy lubicie recytować? Co zadajecie swoim uczniom?

W mojej szkole raz w semestrze uczniowie muszą na polskim zdać obowiązkową recytację. Kiedyś było tak, że dawałam uczniom wiersze do wyboru - z podręcznika lub z listy takiej, jak przygotowana niżej.

Teraz chętniej zadaję klasie wiersze, które omawiamy na lekcjach. Niekiedy jest to jeden i ten sam dla wszystkich, innym razem dwa-trzy do wyboru. Jako recytację oceniam także inscenizację fragmentu lektury.

Zbiór wierszy do recytacji


Klikając tu (klik!) znajdziecie się na stronie chomikuj.pl (na moim koncie, żeby nie było), z której pobierzecie plik z wierszami wybranymi dla mojej klasy gimnazjalnej w 2009 roku.

Klikając tu [Ulubione wiersze (do recytacji)], przeczytacie post o wierszach polecanych przez obserwatorów Lekcji Polskiego na Fb. Które nadają się do recytacji? Wszystkie! :)


0 komentarze:

Jak się nie narobić, a do czytania zachęcić

13:22 Karolina Starnawska 4 Comments



W ubiegłym roku (szkolnym oczywiście) zbiegły się ze sobą dwa wydarzenia. Po pierwsze, nasza szkoła dostała dofinansowanie z programu Książki Naszych Marzeń, po drugie Biblioteka Narodowa opublikowała raport o stanie czytelnictwa za rok 2015.

Dofinansowanie zobligowało nas do przeprowadzenia w szkole akcji promujących czytelnictwo. Nie żebyśmy tego nie robili normalnie, na lekcjach polskiego :). Prowadzenie lekcji i imprez szkolnych o czytelnictwie, lektura wniosków z raportu BN oraz podobnego raportu dr Zofii Zasackiej o czytelnictwie dzieci i młodzieży, sprowokowały mnie jednak do większych przemyśleń. Na szczęście da je się przedstawić w miarę krótko :). Zapraszam do lektury.

Społeczeństwo nie czyta


Nie mam telewizora, radia słucham z rzadka, ale po internetach wiosną rozlała się - niczym Wisła po roztopach - wieść, że 63% Polaków nie przeczytało w 2015 tekstu dłuższego niż 3 strony. Ba! Nawet nie miało książki w rękach. Ot, tak, żeby tylko przekartkować.

Zewsząd rozległy się komentarze - ojej, jakie to straszne, jakie to potworne, jesteśmy narodem analfabetów, larum, larum grają! 

A ja zaczęłam się zastanawiać, co konkretnie robię i mogę zrobić, by pokazać, że czytanie jest fajne. Po prostu. 


Dawaj dobry przykład


Hej, redaktorze, redaktorko, matko, ojcze, nauczycielko i nauczycielu płaczący nad stanem czytelnictwa w naszym pięknym kraju! Kiedy WY ostatnio mieliście w ręku książkę? CO i KIEDY ostatnio przeczytaliście? Co was poruszyło, zachwyciło, wciągnęło bez reszty?

Droga Polonistko! Drogi Polonisto! Te pytania kieruję także do was. Czytacie? 

Ja przyznaję bez bicia, że najbardziej do czytania motywują mnie... moi uczniowie. W klasach, w których uczę, jest bardzo dużo aktywnych czytelników. Troszkę wchodzą mi na ambicję, chciałabym im dorównać :). Tłumaczenie się brakiem czasu na czytanie uważam za zwyczajnie słabe. Niekiedy bywam na to zbyt zmęczona, to fakt. Ale brak czasu? A te godziny zmarnowane na Fejsie...? No właśnie...

Żeby dokumentować to moje pozaszkolne czytanie, założyłam konto na Instagramie. Tam wrzucam zdjęcia przeczytanych książek - zwykle tylko tych, które czytam dla przyjemności. Raczej nie ma tam lektur szkolnych (czytam je któryś raz...) oraz uniwersyteckich. No, chyba że lektura jest i przyjemna, i pożyteczna. 

Zanim zaczniesz wymagać od uczniów, by czytali, i narzekać, że nie czytają, niech zobaczą Cię z książką, niech posłuchają, jak o niej opowiadasz.

Interesuj się tym, co czytają uczniowie


Interesuj, czytaj, pożyczaj od nich książki. Broń Boże nie śmiej się z ich wyborów lekturowych, nie wyszydzaj. Romans? Kryminał? Też po nie czasem sięgam. Jeśli książka, którą uwielbiają, nie podobała ci się, powiedz rzeczowo dlaczego. Jeśli jej nie znasz - zamilcz. 

To dzięki uczniom przeczytałam m.in. Love, Rosie, Dotyk Julii, Fangirl, Startera, książki Wojciecha Cejrowskiego. Czy wszystko to mi się podobało? Tak, choć niektóre fragmenty niektórych książek były zwyczajnie kiepskie. Ale nie czytałam Heideggera, kiedy miałam 15 lat. Prawdę powiedziawszy, nadal nie czytam filozofów do poduszki. Wolę coś, co mój zmęczony mózg zrozumie od razu i nie wywróci się na lewą stronę.

Doceniaj wiedzę dodatkową


Ktoś porównuje lekturę szkolną do tego, co przeczytał w domu? Nie mów, że to nieważne i nieistotne tylko dlatego, że nie znasz jakiegoś tekstu. Toż to zbrodnia na czytelniku! Dopytaj, doczytaj, doceń. Możesz tylko zyskać. Nie stracisz twarzy, przyznając się do niewiedzy. Wyjdziesz co najmniej na osobę niegodną zaufania, jeśli kogoś bez sensu uciszysz.

Promuj czytelnictwo w swojej klasie/szkole


Gotowe pomysły? Ja mam jeden prosty patent na nagradzanie aktywnych czytelników. Opiera się on na torebkach na prezenty oraz - przede wszystkim - na zaufaniu. Jak to działa? O tym następnym razem, obiecuję :).

Wyrzuć lektury


To taki żart. Choć w sumie - nie. Tak sobie myślę, że aby od najmłodszych lat pokazać, że czytanie jest fajne, super , cool i... [tutaj wstaw dowolne młodzieżowe określenie], trzeba w szkole czytać to, co uczniowie a) zrozumieją (w sensie języka) b) co ich zaciekawi i poruszy.

Łatwe? Trudne? Wchodzimy tutaj na bardzo grząski teren. Z jednej strony mamy podstawę programową, na razie w szkole podstawowej bardzo elastyczną, z drugiej fakt, że nauczyciele nie znają baaaardzo bogatej oferty książek dla dzieci, z trzeciej zasoby bibliotek, z czwartej zasobność portfela rodziców... Takie pozadydaktyczne aspekty, które czasem nauczycielom wiążą ręce. Tymczasem... Przypomnijcie sobie swoje własne lekturowe boje. Czy chętnie czytaliście wszystkie lektury? Kiedy książki proponowane przez nauczyciela z Krainy Czytelniczej Przygody zaczęły nas wieść do Krainy Lekturowej Nudy? Jesteście w stanie wskazać ten moment?

Bardzo lubię omawiać lektury, przede wszystkim te w szkole podstawowej. Bawić się nimi, pokazywać, że dobrze jest przeczytać książkę i uczestniczyć potem na lekcjach w zabawie (która jest nauką, rzecz jasna). 

W sumie to nie musisz wyrzucać lektur. Zmień do nich podejście. O swoim podejściu do tekstów obowiązkowych też wkrótce napiszę :).

Nie bój się pytać uczniów o zdanie


Niech pytanie: jak wam się podobała lektura zagości na stałe w każdej klasie. Niech idzie w parze z zapewnieniem, że serio, serio, książka może się nie podobać. Jeśli Ci się nie podobała, powiedz dlaczego. Jeśli podobała - też. Jako nauczycielka i człowiek w jednym nie wymagam od uczniów peanów na cześć przeczytanych tekstów. Mnie samej nie wszystko się podoba. I już.

Jak się nie narobić, a do czytania zachęcić?


Dawaj przykład, interesuj się, doceniaj, promuj, zmień podejście, pytaj o zdanie... Nie musisz pisać programów i projektów promujących czytelnictwo. Robić spotkań, pokazów i ewaluacji. Spotykasz się na lekcjach, tam robisz z uczniami pokaz, a potem dokonujesz autoewaluacji. Bez papierów. Bez wielkich słów. 

Czytaj i mów o tym, chwal siebie i innych za czytanie, tak po prostu. 

Dziękuję, że przeczytałaś/przeczytałeś ten tekst :).

4 komentarze:

Emocjami jesień się zaczyna. Lekcja z wykrzyknikiem

01:03 Karolina Starnawska 0 Comments



O planowaniu całego roku już pisałam dramatyczne treści. Ostatecznie udało mi się - po rozpisaniu wszystkiego w formie mapy mentalnej - ułożyć plan pracy dla klasy III gimnazjum. Po raz pierwszy bez podręcznika! Trzymajcie kciuki :).

Planując rok pilnowałam, by nie zmarnować żadnej lekcji. Oczywiście, po drodze na pewno coś wypadnie... Ale na najważniejsze i najciekawsze rzeczy czas będzie. A skoro od początku planowałam zajęcia tak, by dobrze wykorzystać godziny, nie mogłam zapomnieć o tej pierwszej lekcji. Lekcji, która bardzo łatwo może być przegadana lub przesiedziana. Lekcji, na którą nie wszyscy są przygotowani - a to ktoś nie kupił zeszytu, a to ktoś nie ma długopisu... Umówmy się w tym miejscu, że zajęcia, na których przypominamy PSO, podajemy listę lektur i reguły obowiązujące w nowym roku szkolnym, czy zasady BHP, to lekcja 0 (zerowa). Musimy ją przeprowadzić, bez dwóch zdań. Ale potem trzeba już zacząć działać :).

Chcemy się uczyć!


Dobrze. Podaliśmy PSO i lektury. Porozmawialiśmy z uczniami o wakacjach. Zrobione. Teraz warto byłoby coś zrobić. Czegoś się nauczyć. A może nawet... coś napisać? Zapraszam na pierwszą lekcję w III gimnazjum...


Na początku lekcji rozdałam uczniom kolorowe karteczki. Każdy miał napisać jakie są jego cele (lub cel) na języku polskim w tym roku i jakie mają oczekiwania. To, co napisali, zostanie między mną a nimi, ale mogę powiedzieć, że generalnie wszyscy chcą zdać lub dobrze zdać egzamin.

Hej, do dzieła!


Jak tak, to... proszę bardzo! Na lekcję przygotowałam krótki, ale urozmaicony materiał. Części mowy i inne zagadnienia gramatyczne to zwykle zmora uczniów. Nie wiedzieć czemu nazwy i funkcje ciągle się mylą, a już te drobne, nieodmienne części mowy, zupełnie wypadają z głowy.

Na pierwszej lekcji gościł u nas wykrzyknik.



O, Kahoot!


O, jak ja lubię Kahoot! Tym razem zamiast quizu przygotowałam dla uczniów ankietę. Zawiera dziewięć identycznych pytań: W którym zdaniu jest więcej emocji? Uczeń ma do wyboru trzy odpowiedzi: 
  • zdanie z wykrzyknikiem, np. Au, uderzyłem się!
  • zdanie bez wykrzyknika: Uderzyłem się!
  • stwierdzenie, że oba zdania niosą tyle samo emocji.
Ankieta jest dostępna publiczne i chciałabym, aby ktoś jeszcze z niej skorzystał --> klik!.

Wyniki były takie jak sobie po nauczycielsku założyłam - 99% ankietowanych wskazało, że więcej emocji jest tam, gdzie wykrzykniki. Hura! :)

Pora na teorię


Po ankiecie - podsumowanie. Co to za drobne części mowy, którymi różnią się zdania? Jaką pełnią funkcję? Do zeszytu powędrowała krótka notatka z przykładami.

Na koniec - działanie


Na scenę wkroczyły Story Cubes... Na podstawie wylosowanych kostek gimnazjaliści napisali prace (w większości były to dialogi), w których wykorzystali co najmniej pięć wykrzykników


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Lekcje Polskiego (@lekcje_polskiego)

Jak im poszło? Najpierw trochę pojęczeli, że jak to, już pisanie? Przecież to pierwsza lekcja! Cóż miałam odpowiedzieć... Ktoś tu chciał się uczyć :). Oceny były dobre i bardzo dobre. Krótkie prace sprawdziłam raz-dwa i omówiłam na kolejnej lekcji.

Mam nadzieję, że to wróży nam podobne wyniki na cały rok szkolny :).

0 komentarze: