Pokaż mi, co czytasz. Całoroczny i dziecinnie prosty projekt na lekcjach języka polskiego
We wpisie pod chwytliwym i długim tytułem Jak się nie narobić, a do czytania zachęcić, podzieliłam się swoimi spostrzeżeniami na temat czytelnictwa. Wzywając do bicia się w pierś i przyznawania do czytania bądź nieczytania, napisałam też, że mam jeden prosty patent na nagradzanie aktywnych czytelników. Obiecałam, że się nim podzielę. Tadam! Oto i on! :)
Co będzie potrzebne?
- kawałek ściany, na którym można coś zawiesić (tablica korkowa, reling, sznurek, gwóźdź... co tam akurat macie w sali do polskiego)
- jeśli użyjesz sznurka przydadzą się spinacze do bielizny
- torebki na prezenty (każdy ma w domu, nie oszukujmy się)
- małe karteczki (ja używam pociętych kartek zadrukowanych z jednej strony, kartek ze starych zeszytów etc.)
- trochę zaufania. Do uczniów, rzecz jasna!
Jak to działa?
Jedna torebka na prezent = jedna klasa.
Jeśli uczeń przeczyta książkę (gatunek dowolny, ja uwzględniam też grubsze komiksy), która NIE JEST lekturą obowiązkową, na małej karteczce wpisuje jej tytuł, autora (jeśli pamięta) i swoje imię (w większych klasach też nazwisko ;)). Karteczkę wrzuca do torebki.
Ja co jakiś czas na lekcjach zaglądam do torebek, wyrzucam karteczki na stół bądź je losuję, wypytuję delikwentów (czyli czytelników) o treść książki, o wrażenia itp. Na zasadzie normalnej rozmowy dwóch czytelników - nie zaś indagowania ze strony złowrogiego polonisty, który chce udowodnić uczniowi, że NIE PRZECZYTAŁ.
Jeśli to, co mówią uczniowie o książkach, mnie zaintryguje, proszę o pożyczenie danej pozycji lub sobie ją wypożyczam, a po przeczytaniu dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Bywa też tak, że w klasie kolega czy koleżanka zainteresuje się powieścią, o której ktoś opowiada.
A co z nagrodami?
Czytelnictwo to nie konkurs na to, kto najwięcej i najszybciej przeczyta. Niemniej jednak ja zapisuję na tablicy imiona uczniów i liczbę przeczytanych książek. Wszyscy dostają za to dodatkowe czytanie "nagrody" - plusy lub oceny. Czasem jedna osoba otrzymuje pod koniec półrocza nawet 3 czy 4 szóstki. Ale jak ktoś przeczytał 16 powieści, to uważam, że sobie zapracował :).
Stracona lekcja?
Ktoś może zakrzyknąć - ale jak to, na lekcji jakieś karteczki, torebeczki i gadanie o książkach! A temat, a podręcznik/program/podstawa programowa!
Jeśli tak zakrzyknąłeś/zakrzyknęłaś, to doprawdy, pomyśl raz jeszcze o tej sprawie. W innym wypadku - nie mamy o czym rozmawiać...
Kwestia zaufania
Tak. Cały system, jak to napisałam na początku, na nim się opiera. Wierzę, że uczniowie mnie nie okłamują. Że rzeczywiście czytają, a nie tylko głaszczą strony i wrzucają do torebek karteczki z tym, co przeczytali - ale tylko na okładce.
Inne sposoby na nagradzanie aktywnych czytelników
Oczywiście można inaczej. Wiem, próbowałam. I tak, nie sprawdziło się u mnie. Podkreślam - u mnie, w moim przypadku, dlatego, że pracuję tak, a nie inaczej i jestem taką, nie inną osobą. Przerabiałam:
- listy lektur dodatkowych,
- karty lektur dodatkowych,
- zadania dodatkowe do przeczytanych z proponowanej przeze mnie listy powieści,
- zadania dodatkowe do książek przeczytanych przez uczniów.
Nigdy nie zrobiłam, ale słyszałam o:
- zeszycie lektur,
- prezentacjach lektur (plakaty, prezentacje multimedialne),
- festiwalu literackim w szkole,
- blogu z recenzjami prowadzonym przez uczniów.
O tym ostatnim napisała mi w komentarzu Pani Bookowska. Dziękuję! Polecam lekturę Książkożerców wszystkim (niebawem też moim uczniom).
Macie jakieś wypróbowane sposoby na nagradzanie aktywnych czytelników i promowanie czytelnictwa? Piszcie w komentarzach, może wspólnie stworzymy bazę dobrych praktyk (jak to się udało w przypadku Story Cubes!)
Możecie też napisać, co aktualnie czytacie :). Ja duże przerwie podczytuję grubaśną powieść Jonathan Strange i pan Norrell, a w autobusie eseje literaturoznawców o książkach dzieciństwa, czyli zbiór Par couer.
11 komentarze: